Piosenki

Próba zebrania w jednym miejscu wysokiej jakości opracowań; ze szczególnym uwzględnieniem materiałów wcześniej niedostępnych lub rozrzuconych w różnych miejscach Internetu i prywatnych zbiorach.

Mój rynsztok, mieszczańskie porządki mam gdzieś
Te mordy obłudne i puste - pal sześć
Wysyłam pijane toasty na świat
I za tych popijam, co we mnie od lat Paweł Wójcik – Toasty

Raport z oblężonego miasta


Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni — a
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza a
zapisuję — nie wiadomo dla kogo — dzieje oblężenia G a
mam być ścisły ale nie wiem kiedy zaczął się najazd a
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie a
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu G a
pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca a
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów a
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic G a
piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni a
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się jeden szczur G e
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców G e
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów a e/G D G
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni a e/G D/Fis G
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów G e
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji G e
piątek: początek dżumy a e/G D/Fis G
sobota: popełnił samobójstwo N.N. niezłomny obrońca a e/G D G
niedziela: nie ma wody odparliśmy szturm przy bramie wschodniej G e
zwanej Bramą Przymierza a e/G D/Fis G
wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć a e/G D/Fis G (e)
unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach e a
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach h e
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu e a
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci h e
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie e a
na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości h e
zupełnie jak psy i koty a h e
wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta e a
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności h
patrzę z góry na mrowie wojsk e
ich światła słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków a h e
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni e a
oblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać h e
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady e a
gdy jedne hordy odchodzą zjawiają się natychmiast inne h e
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pułki Przemienienia Pańskiego e a
kto ich policzy h e
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie e a
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę h
przez zieleń czerwień do zimowej czerni e
C e
C e
tedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć C
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych e
sprzymierzeńcach za morzem e
wiem współczują szczerze C
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady C e
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie C
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy C e
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczni C e
nie przeżyli długiego jak wieczność oblężenia C
ci których dotknęło nieszczęście są zawsze samotni C e
obrońcy Dalajlamy Kurdowie afgańscy górale C e
teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody C
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych C e
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą C e
C e
C e
cmentarze rosną maleje liczba obrońców C e
ale obrona trwa i będzie trwała do końca C e
i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden C e
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania C e
on będzie Miasto C e
on będzie Miasto C e
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci C e
najgorszą ze wszystkich - twarz zdrady C e
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone C e
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone C e
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone C e
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone C e (C e)

Dodane 01.08.2018 przez Pan_Kmicic4

Nagranie

comments powered by Disqus